Tytoń, razem z ziemniakami, pomidorami i kukurydzą, do Europy sprowadzili w połowie szesnastego wieku Hiszpanie. Ale to nie oni stoją za tak szybką popularyzacją tej rośliny i faktem, że w dzisiejszych czasach każdy ma z nią styczność właściwie codziennie. Francuz Jean Nicot (od którego nazwiska pochodzi słowo "nikotyna") wprowadził tytoń do Francji w 1560 roku, przywożąc go właśnie z Hiszpanii. Stamtąd używka rozprzestrzeniła się na Anglię, z której miała już łatwą drogę do praktycznie każdego zakątka świata. Pierwszy raport o palącym Angliku pochodzi z Bristolu z 1556 roku i dotyczył marynarza, który „emitował dym z nozdrzy.” Później łatwo spożywalny (do jego zapalenia wystarczy najprostszej nawet konstrukcji lufka szklana) tytoń stał się widokiem wręcz powszechnym.

Lek na każde zło

Podobnie jak herbata, kawa i opium, tytoń był jednym z wielu środków odurzających pierwotnie stosowanych jako forma leku. Wczesna nowoczesna europejska medycyna nadal opierała się w dużej mierze na "humorze", idei, że wszystko ma specyficzną naturę humoralną, którą rozróżnia się na gorącą i zimną oraz suchą i wilgotną. Tytoń był często postrzegany jako coś, co miało korzystny wpływ ze względu na jego właściwości grzewcze i suszące, dlatego otrzymał niekończącą się listę korzystnych właściwości. Koncepcja spożywania substancji w postaci dymu była również całkowicie nowa i spotkała się z obu zdumieniem i wielkim sceptycyzmem Europejczyków. Inni szybko skorzystali ze sposobności zarobku na osobach palących i stworzyli nową branżę. To wtedy powstała lufka szklana, drewniana fajka czy też młynek do liści.

Za i przeciw

Debata dotycząca nowej używki zataczała szerokie kręgi - szalała wśród księży, naukowców i świeckich, którzy dyskutowali, czy tytoń jest zmorą czy dobrodziejstwem. Obie strony miały potężnych zwolenników. Angielski król Jakub I był jednym z pierwszych głośnych sceptyków i lufka szklananapisał "A Counterblaste to Tobacco", bezlitosny atak literacki na to, co w jego wierze stanowiło zagrożenie dla społeczeństwa. Choć praca nierzadko obfitowała w nieistotne i częściowe tylko argumenty, dotyczyła niektórych problemów zdrowotnych i wskazywała na szczególny fakt, że tytoniu często przypisywano sprzeczne, a czasami wręcz cudowne właściwości. Król z przekąsem wskazywał, że według wielu znawców tytoń jednocześnie usypia i pobudza, poprawia i osłabia apetyt oraz otumania i wyostrza umysł.

Już tylko używka

Dzisiaj już tego zagubienia i natłoku wykluczających się informacji nie mamy. Nie ważne, co nam służy do palenia tytoniu – lufka szklana, bibułki czy drewniana fajka – to mamy pełną świadomość tego, że to hobby nie do końca jest zdrowe. Na szczęście ludzie wymyślają coraz więcej urządzeń i technologii filtrujących, więc zły wpływ tytoniu na nasze ciała stale maleje.